MAJ
18

Moje rekolekcje

Długi majowy weekend (30.04 do 5.05.2013r). Wcześniej zapisałam się na rekolekcje ewangelizacyjne w św. Katarzynie.

Marysia Peczot

Kliknij aby powiekszyc

Chciałam odpocząć i refleksja: może jednak nie rekolekcje. A któregoś dnia telefon od Mariana: załatwiłem ci dojazd do św. Katarzyny. Jak tu nie pojechać gdy sam Pan Bóg wyciąga rękę. Przyjechała nas spora gromadka: 12 małżeństw w różnym wieku z dziećmi, dwie siostry zakonne
z Szymanowa, ich uczennica do opieki nad dziećmi i ja, jedna samotna. Rekolekcje zorganizowali Wandzia i Marian Zielonkowie, mieszkaliśmy w Pallotyńskim Wieczerniku i jak zawsze u Nich wszystko było dopięte na tzw. ostatni guzik i jak zawsze każdy dzień był pełen Boga i modlitwy i oczywiście był czas wolny
dla rodziny.

Każdy dzień rozpoczynał się jutrznią, zawsze była Msza. św. i konferencje, które prowadził Ks. Wojciech-Pallotyn, gospodarz Wieczernika. Właściwie Ks. nie mówił, a malował nam obrazy o Bożej Miłości, grzechu, podstępnym działaniu szatana,
o świętości sakramentów Chrztu i Małżeństwa. Niby wszystko znane, ale zawsze słuchaliśmy z wielką uwagą. Nie sposób opisać tu wydarzeń każdego dnia,
bo wyszłaby tasiemcowa relacja, ale spróbuję wypunktować te dla mnie najważniejsze.

        Pierwsze – Pan Bóg napisał do każdego z nas list o swojej miłości. Tych zdań skierowanych do nas było bardzo dużo, mieliśmy wybrać tylko jedno najważniejsze
i nauczyć się go na pamięć. Potem stanęliśmy w kręgu, każdy z uczestników prowadząc mnie (miałam zasłonięte oczy) szeptał mi do ucha to jedno zapamiętane zdanie. To było niesamowite przeżycie - tak jakby sam Bóg mówił jak jestem ważnym i kochanym Jego dzieckiem.

        Drugie – Droga Światła. Idziemy podnóżem Łysicy do źródełka przy  kapliczce św. Franciszka. Każda rodzina po drodze czytała rozważania kolejnych stacji tej swoistej Drogi Chrystusa Zmartwychwstałego. Potem już przy źródełku przy zapalonych świecach odmówiliśmy Litanię Loretańską, odnowiliśmy przyrzeczenia chrzcielne i zawierzyliśmy życie Chrystusowi. On też w świecy paschalnej towarzyszył nam przez cały ten wieczór.

        Trzecie – sakrament pojednania i wieczorna adoracja Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Każde małżeństwo razem klękało przed obliczem Pana na krótką z Nim rozmowę. Miłość była przed nami, przed każdym z osobna, Bóg był na wyciągnięcie ręki, czekał na nasze słowa, na nasze zamyślenia i milczenie. Czekał na każdego z nas. Po zakończeniu adoracji kapłan błogosławił każdego indywidualnie, Bóg dotykał naszych serc – niesamowite przeżycie w ciszy i skupieniu pallotyńskiej kaplicy.

          Bóg jest z nami także podczas czasu wolnego, wtedy gdy niektórzy wchodzą na szczyt Łysicy, gdy jedziemy do jaskini Raj, czy do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Pani Ziemi Świętokrzyskiej w Kałkowie-Godowie, a także wtedy gdy spędzamy ten czas z najbliższymi. Tak jak w domu, tylko tu Boga bardziej odczuwamy.

          W niedzielę przed powrotem do domu pojechaliśmy na Mszę św.
do Sanktuarium Św. Krzyża na górze św. Krzyża. Po Mszy św. mogliśmy ucałować relikwiarz z relikwiami Drzewa Krzyża, na którym umarł Jezus Chrystus. Później już tylko obiad, świadectwa i w drogę do codzienności. Umocnieni i napełnieni Bogiem.

To wspomnienie nie było by pełne gdybym nie przywołała z pamięci sióstr zakonnych, które towarzyszyły dzieciom. Siostry Wirginia i Deodata- Niepokalanki z Szymanowa, jak o Nich mówimy – były naszą nieustającą radością. Śpiewem i muzyką ubogacały każdy dzień, a uśmiechami rozjaśniały pochmurne niebo.
Nie tylko dzieci za Nimi przepadały.

To tyle duchowości, ale ciało też dostało wszystko co niezbędne do życia. Posiłki były bardzo smaczne i obfite. Nic więc dziwnego, że trudno było się rozstać, niby kilka dni, a staliśmy się wielką rodziną i za to i za wszystkie przeżycia wielkie Bóg zapłać Wandzi i Marianowi, Ks. Wojciechowi i wszystkim uczestnikom tych rekolekcji.

Udostępnij na Facebooku
Zobacz archiwum »