LIS
28

Pożegnanie Kasi

O to stoję u drzwi i kołaczę, jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał a on ze mną

Z. A. Kęsy

Kliknij aby powiekszyc

- myślę, że to te słowa usłyszała Kasia na pierwszych rekolekcjach Domowego Kościoła w Słodyczkach k/ Zakopanego

    Kasia Wuls, z domu Stańdo urodziła się 12 listopada 1951 roku w Glinniku. Sakrament Chrztu, Pokuty, I Komunii Św., Bierzmowania oraz Małżeństwa otrzymała w Kościele Parafialnym w Lubochni. Swoje lata młodości jak i dorosłe  życie spędziła w swojej rodzinnej miejscowości - Glinniku.

         Żaden człowiek nie żyje dla siebie. Bóg obdarza każdego darami i powołuje go do służenia innym.

         Taki wspaniały dar niesienia pomocy innym, a w szczególności chorym, otrzymała Kasia i go pomnożyła w zawodzie pielęgniarki, w którym się spełniła zawodowo pracując w Szpitalu w Tomaszowie Mazowieckim i Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Spale, ale również prywatnie  bo trudno by znaleźć rodzinę w Glinniku, gdzie by nie była niosąc pomoc chorym o każdej porze dnia i nocy.

         Przez życie swe szła razem z Piotrem jako wspaniała żona, mama: Agnieszki, Gosi, Pawła   i   babcia. Dobrocią swojego serca obdarzała nie tylko najbliższych, ale również znajomych i nieznajomych będących w potrzebie. Dlatego dziś tak wspaniale i prawdziwie brzmią słowa "Była dobrym człowiekiem"

         Ale to wszystko miało sens i mogło się spełnić tylko dlatego, że swoje życie i życie najbliższych zawierzyłaś Bogu i rozwijałaś je duchowo jako członkini Kółka Różańcowego, ale przede wszystkim należąc wraz z Piotrem do Domowego Kościoła Ruchu Światło - Życie i będąc wierną nauce ks. Blachnickiego, a Bóg w czasie wielokrotnych rekolekcji przemieniał Wasze życie i waszej rodziny. I o tym świadczyliście. Dziś na Twoje ręce Piotrze składam podziękowanie za te  wszystkie  wspólne wyjazdy, ale przede wszystkim za  chwile wspólnej modlitwy z Wami.

         Gdy przyszła choroba leżąc w swoim pokoju i spoglądając na obraz Jezusa Miłosiernego mówiłaś nam Kasiu ciepłym głosem z odrobiną humoru:

" Droczę się trochę z Nim, bo chciałabym jeszcze trochę pożyć, ale jeżeli będzie inna Jego wola to ją przyjmę"… I przyjęłaś wierząc w Miłosierdzie Boże i w Tego, który pierwszy Zmartwychwstał - Jezusa Chrystusa. I tylko możemy pozazdrościć takich słów i takiej postawy, bo nie wiemy czy starczyło by nam sił by w takiej sytuacji je wypowiedzieć.

Dziękujemy Ci za świadectwo Twojego życia i pragniemy tylko powiedzieć "Do zobaczenia Kasiu".



Zachęcamy wszystkich, którzy znali Kasię, do podzielenia się swoimi wspomnieniami. Wszystkie nadesłane świadectwa zamieścimy w tym artykule. Admin

Udostępnij na Facebooku
Zobacz archiwum »