GRU
11

DZIEŃ SKUPIENIA DLA ANIMATORA - WISKITKI 2006

W naszej diecezji dużo się ostatnio urodziło i to nie tylko dzieci. 9 grudnia 2006 r. odbył się pierwszy Dzień Skupienia dla animatorów.

Aneta i Adam Olszewscy

thumbnail Nasze wewnętrzne nastawienia do tego co przeżywaliśmy było różne

Jedni zniechęceni, może trochę wypaleni, zmęczeni inni pełni radości optymizmu i tryskający energią.

Nie było łatwo się zebrać i spotkać z wielu powodów. Ale kiedy już to nastąpiło udało się zawiązać ok. 40 osobową wspólnotę. Wspólnotę przez duże "W", bo w tym dniu Pan dał nam mocno poczuć co to znaczy żyć we wspólnocie.

Zaszczyciła nas w tym dniu swoja obecnością para filialna Państwo Strugowie, którzy wygłosili wyjątkowa konferencję, a właściwie świadectwo. Mówili o pierwszej części spotkania, Dzieleniu się Życiem. Z uśmiechem na twarzy mówili jak to jest u nich, w ich macierzystym kręgu, a na naszych twarzach też pojawiały się uśmiechy ale zdziwienia, zaskoczenia no i zawstydzenia. No bo jak tu nie czuć się zawstydzonym, jeśli spotykamy się już kilka lat, często znamy się jak "łyse konie", pilotujemy nowe kręgi, a sami nie potrafimy dzielić się życiem w naszych macierzystych kręgach. Państwo Strugowie spokojnie, prosto i konkretnie mówili: "... Zbieramy się w ciągu nawet 5 min, raczej nikt się nie spóźnia, gospodarze maja już przygotowaną agapę pani domu nie parzy przez cała pierwsza część spotkania kawy i herbaty tylko tez w niej uczestniczy, posiłek jest skromny, nie rozmawiamy o pogodzie i polityce, mówi tylko jedna osoba, wcześniej ustalamy z małżonkiem czym będziemy się dzielić, mamy zeszyt w którym wszystko notujemy (dziś wiemy czym dzieliliśmy się pięć lat temu), nie ma wtedy miedzy małżonkami zgrzytów, że mąż nie chciał jeszcze o tym mówić a żona wygadała, przygotowujemy się do tej części spotkania jak do każdej innej, no i rozpoczynamy modlitwą przed posiłkiem".

Proste i oczywiste - prawda? Gratulacje dla tych u których ta część spotkania tak właśnie wygląda.

Nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jednej niesamowitej rzeczy, która miała miejsce tego dnia i zdecydowanie to nie był przypadek.

Kasia i Tomek Widulińscy nasza para diecezjalna, oczekiwali w tym czasie na narodziny swojego trzeciego dziecka. Termin porodu wyznaczony był na 8.XII (Święto Patronalne Ruchu), ale już na dwa tygodnie przed tym terminem wszyscy go wyczekiwaliśmy. Wskazania medyczne oraz samopoczucie Kasi mówiły, że to będzie już, ale to już trwało ponad dwa tygodnie. Zmęczeni czekaniem, żartowali, że już Kasie nie rodzi już tak jej zostanie.

My jechaliśmy na spotkanie, a Oni do szpitala, bo jednak się zaczęło...

My czekaliśmy na Eucharystię, mieliśmy opóźnienie bo jeszcze spowiedź i inne przygotowania, a więc trochę zniecierpliwieni, ale w wielkim rozmodleniu i skupieniu czekaliśmy. Eucharystia rozpoczęła się ok. godz. 12, na której nie zabrakło oczywiście modlitwy o szczęśliwe rozwiązania.. Ewangelia, którą Kościół dał nam na ten dzień - kolejny "przypadek" - "... żniwo wprawdzie wielkie ale robotników mało..."

Po Eucharystii, kiedy tel. komórkowe zaczęły już działać radosna nowina : "Jest Karol" ur. się 12.20, zdrowy, duży, a poród trwał zaledwie 30 min.

Czy to nie Opatrzność Boża?

Wiele tej Opieki Bożej w naszych kręgach, rejonach, diecezji i choć ciągle widzimy jak jesteśmy mali, często bezradni, leniwi, to nie sposób nie zauważyć, że PAN JEST Z NAMI.

Udostępnij na Facebooku
Zobacz archiwum »