MAJ
09

Przedsionek nieba

Abyście się wzajemnie tak miłowali, jak Ja was umiłowałem. (...), abyście szli, przynosili owoc i aby wasz owoc był trwały. J 15,12-17

Aneta Olszewska

Kliknij aby powiekszyc

 Taką Ewangelię rozważał  Kościół 4 maja (dla uczestników ORAR - u II st. to pierwszy dzień po rekolekcjach) i te same słowa towarzyszyły nam,  na pierwszym Namiocie Spotkania. Przypadek?

Ktoś powiedział, że przypadek to świeckie imię Ducha Świętego.

W pierwszym dniu po rekolekcjach, kiedy jeszcze myśli i uczucia wędrują TAM, do tamtej wspólnoty, refleksji i przemyśleń jest dużo.

Jak uwierzyć w miłość Boga, gdy nie doświadcza się miłości bliźniego? Czy to w ogóle jest możliwe? Miłość bliźniego otwiera na Bożą miłość. Bóg mnie kocha - ta prawda przestaje brzmieć abstrakcyjnie, gdy można poczuć się kochanym w ramionach męża. Jak cudownie, cudowniej będzie w niebie. Bóg dał nam naszą wrażliwość, emocjonalność, uczuciowość, seksualność abyśmy obdarzali się miłością, żebyśmy pokazywali sobie, pozwolili sobie doświadczać, zasmakować jak to będzie z Nim w wieczności.

Czy właściwie z  tego korzystam? Czy przeciwnik Boga nie wykorzystuje tej rzeczywistości?

Wśród tych porekolekcyjnych pytań i refleksji jest też: W czym jestem dobra? Z czym mogę wychodzić do świata, ludzi? Jak uświęcam współmałżonka ? Niby łatwe i klasyczne, ale jak trudno na nowo to odkryć?

            Kolejna myśl jest taka, że w tych naszych rekolekcjach, formacyjnych czy tematycznych, to nie miejsce, nie czas, nie stopień formacji są istotne (choć też ważne), lecz fakt, że za każdym razem wychodzę na rolę "mojego życia" i jak cierpliwy rolnik skibka po skibce, przekopuję, przesypuję, przyglądam się i odkrywam. To co odkrywam jest piękne, cieszy, umacnia, albo zadziwia, zasmuca, a może nawet "cuchnie". W tej robocie nie jestem sama, są bracia, również uradowani jeśli właśnie odkryli jakiś skarb albo utrudzeni. Przede wszystkim jest ten najbliższy mojemu sercu, wybrany dla mnie przez Boga, mój Adaś, mężuś. Ci inni trochę się zmieniają, taka mała lub większa rotacja, a z tym jednym pragnę "aż śmierć nas nie rozłączy" pracować, przekopywać.

            To były nasze 27 rekolekcje z DK. Jak to możliwe? Tak po prostu. Nie mamy super auta, ale mamy takie zwyczajne i nawet niezawodne. Dom ciągle bez pięknej elewacji zewnętrznej, ale lubimy do niego wracać. Nie podróżowaliśmy jeszcze po świecie, ale mamy pewne marzenia. Nie zazdrościmy tym wszystkim, którzy to mają i nie oceniamy ich wyborów. My mniej lub bardziej świadomie postawiliśmy na przygodę z DK, a przeżyte rekolekcje zawsze były Boskie i często beztroskie.

            Ogromna wdzięczność rodzi się w sercu dla ks. Tomka Stępniaka i Renatki i Grzegorza Bryków, że podjęli trud przygotowania gruntu dla tych wszystkich cudów, których mogliśmy być świadkami i uczestnikami. Idźmy przynieść trwały owoc. Chwała Panu.

 

Udostępnij na Facebooku
Zobacz archiwum »