LUT
14

Zimowe rekolekcje z wypoczynkiem.

"Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco !" Mk 30, 31.

A.A. Olszewscy

Kliknij aby powiekszyc

Przeżyliśmy właśnie Rekolekcje z wypoczynkiem pod hasłem "Wypocznijmy nieco...". Czy wypoczęliśmy nieco ? My - Aneta i Adam , nasze dzieci, nie tylko nieco, ale bardzo.

Pomysł tych rekolekcji chodził nam po głowie już jakiś czas, potem Pan Bóg zaprowadził nas na rekolekcje z wypoczynkiem  w Krościenku, to było rok temu. Tam wypoczęliśmy, zachwyciliśmy się taką formą i jak to u nas bywa, podjęliśmy decyzję,  że możemy się tym podzielić, przenieść na grunt naszej diecezji. Wszystko "szło jak po maśle" zarezerwowane miejsce, kapłan gotowy do posługi, nieomalże natychmiast pełna lista uczestników, a tuż przed wyjazdem słowa z Ewangelii z dnia "Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco !" Mk 30, 31. Do dziś zupełnie nie pamiętam w jakich okolicznościach, kto z nas  i dlaczego tak nazwał te rekolekcje.

Wszystko przebiegało według naszych planów, dopóki się  nie zgromadziliśmy. Po kolacji Eucharystia i ...  przerwa w dostawie energii elektrycznej. Zawiązanie wspólnoty przy świecach, my pokolenie obrazu mogliśmy się tylko słuchać. Następnego dnia deszcz, silny wiatr i jak dobrze pamiętam znów przerwy w dostawie energii, ktoś policzył, że cztery razy zmagaliśmy się z ciemnościami. Nieustannie zmienialiśmy plany. Warunki i okoliczności ciągle ustawiały nas na nowo. Mieliśmy ze sobą dwa projektory (no przecież i dla nas i dla dzieci) , drukarkę, kopiarkę, laptopiki, tableciki itp. i... niespodziewane przerwy w dostawie energii. Doświadczaliśmy jak bardzo jesteśmy nieporadni jak zostaje kartka papieru, ołówek, świeca lub światło dzienne. I z dnia na dzień coraz bardziej, głębiej i mocniej doświadczaliśmy obecności drugiego człowieka. Dla mnie chwiejnej, kobiecej osobowości mój mąż stawał się coraz większym oparciem. Pan Bóg mówił przez niego, przytulał, pocieszał. Ten czas rekolekcji pokazał jak bardzo się uzupełniamy, jak Bóg potrafi wyciszyć emocje, rozwiać niepokoje poprzez słowo wypowiedziane przez brata w wierze - współmałżonka. Wspólnota rekolekcyjna, która w tym czasie i w tym miejscu się zebrała, okazało się cudowną, wybraną przez Pana grupą ludzi potrzebnych sobie właśnie tu i teraz. Byliśmy tak bardzo różni, z tak bogatym bagażem doświadczeń pozytywnych, ale i trudnych. W zaskakujący sposób tak wiele się zazębiało, mogliśmy doświadczyć jak upadki jednych podnoszą drugich i dodają sił do dalszej drogi, do walki.

            Całkiem nowym doświadczeniem było również dzielenie się swoim życiem w warunkach rekolekcyjnych z ludźmi, którzy z różnych powodów nie formują się we wspólnocie DK i to kolejny bardzo cenny dar. Pan Bóg pokazał, że czasami trzeba kogoś dosłownie "przyciągnąć", przywieźć, wysłać, bardzo konkretnie nakazać i nazwać np.  "idź do spowiedzi". Świat przekonuje, że masz prawo, nic nie musisz, wszystko zależy od ciebie, możesz dojrzeć itp. - NIE , bardzo dużo zależy ode mnie, Chrystus potrzebuje moich rąk, nóg i języka. Już dziś jesteśmy przekonani, że oprócz rekolekcji formujących małżonków, zamkniętych dla DK, takie formy otwarte też muszą się pojawiać. Bo wtedy to przede wszystkim My otwieramy się na potrzeby i problemy innych, przypominamy sobie o ich istnieniu, przestajemy "kisić się we własnym sosie", a przede wszystkim możemy przytulić, namacalnie dać doświadczyć Bożej miłości, wskazać na wspólnotę, zmotywować do szukania odpowiedniego środowiska wzrostu.

            Dziękując wszystkim uczestnikom, że nie pouciekali, że byliśmy razem w troskach i radościach, zapewniam, że My AAOlszewscy znów w gotowości do kolejnych rekolekcji. :-) To nasze życie, nasza pasja, przede wszystkim dlatego, że My za każdym razem wracamy po takiej przygodzie przemienieni i pełni zapału. Jak Pan Bóg pozwoli może następnym razem "nieco" będzie większe, choć i tak jesteśmy przekonani, że każdy z uczestników odpoczął BARDZO - bo duchowo.

Udostępnij na Facebooku
Zobacz archiwum »