GRU
22

Pod prąd – czyli Idźcie i głoście… refleksja z rekolekcji pod hasłem roku

W korkach, deszczu ze śniegiem, zapadającym zmierzchu i trudzie odnalezienia „Wieczernika” (Palotyński Dom Rekolekcyjny) podążaliśmy do Św. Katarzyny

Zosia i Bogdan.

Kliknij aby powiekszycMiała być piękna „złota jesień”. Było dżdżysto i zimno, a my – jakby pod prąd – jechaliśmy na rekolekcje „Idźcie i głoście”. Pod prąd nieprzychylnej aurze, pod prąd światu…
Piątkowa Eucharystia jeszcze nie w komplecie, bo nie wszyscy daliśmy radę dotrzeć, koncelebrowana przez ks. Roberta (opiekun rejonu żyrardowskiego) i ks. Artura (rektor Palotyńskiego Ośrodka Powołań „Apostoł” w Św. Katarzynie).
Ks. Artur przypomniał hasło roku pracy 2007/2008 Ruchu Światło-Życie, hasło tych rekolekcji – „Idźcie i głoście”.
Zwrócił uwagę, że przybyliśmy do „Wieczernika” i nawiązał do biblijnego Wieczernika…
Przypomniał, że:
- Jezus sam powołuje; powołuje kogo chce;
- uczniowie z Nim przebywają;
- uczniowie Go słuchają.
Sprowokował do refleksji:
- Czy chlubię się tym, że jestem powołany, ochrzczony? Czy rozpiera mnie duma, że jestem kimś wyjątkowym dla Jezusa? Czy chlubię się tym, że jestem chrześcijaninem?
- czy spędzam z Nim czas ( jak apostołowie)? Czy spędzam z NIM CZAS NA MODLITWIE?
-czy nie tylko zagaduje , ale Go słucham?. Czy chcę odnajdywać Jego Słowo w Piśmie Świętym/. Czy regularnie czytam żywe Słowo Boga do mnie?.
Znowu jakoś tak – pod prąd….

„Idźcie i głoście” … Nasze hasło tych dni skupienia i roku pracy Ruchu Światło
- Życie w wieczerniku wplotło się w charyzmat Ojców Pallotynów, tj. „ Budowanie
w ludziach świeckich odpowiedzialności za Kościół”.
Ruch Światło – Życie wypełnia swój charyzmat przez czynienie sobie uczniów. Do głoszenia Dobrej Nowiny powołani są wszyscy. Świadectwo to pierwsza i niezastąpiona forma ewangelizacji – misji!.
„Żyj tak, jakbyś był Ewangelia , którą inni będą czytać”
To zdanie powtarzane było wielokrotnie w czasie tych rekolekcji. Dla wielu jedyną Ewangelia , jaką poznali będzie świadectwo mojego życia. Nie tylko przez słowo. Jestem odpowiedzialny za życie drugiego człowieka.
„Wy jesteście solą ziemi, (…) światłością światła…” ( por. Mt 5,13-14) My.
Świadczyć mogę wtedy , kiedy autentycznie doświadczam spotkania z Jezusem. Tylko wtedy będę mógł „tworzyć” uczniów, gdy sam autentycznie jestem nim. Muszę co dzień zadawać sobie pytanie - czy chcę być uczniem Chrystusa. Być uczniem Chrystusa
to przechodzić przez „ciasną bramę” ( por. Mt 7,13-14).Czy chce iść za Jezusem, który oszalał z miłości do mnie ? Do każdego z nas?
Muszę stać się szaleńcem tego świata. Muszę płynąć pod prąd. Pod prąd tego świata. Stać się szaleńcem Chrystusa to pójść drogą wyrzeczenia i krzyża.
Muszę gorąco pragnąć, by Jezus był miłością mojego życia. Muszę pragnąć radykalnego nawrócenia. Muszę codziennie się nawracać. Oddać całe serce Chrystusowi. Przyjąć Jego hierarchię wartości. Radykalnie zmienić myślenie.
Jego karierą był „krzyż. Czy to rozumiem? Przyjmuję?
Sam nie jestem w stanie się zmienić. O własnych siłach nie zdołam być wierny. Ta przemiana jest możliwa wyłącznie z mocą Bożą. Staję się świadkiem, gdy żyję Ewangelią.

Św. Paweł przynagla nas do „głoszenia Chrystusa i to zmartwychwstałego”
(por. 1 Kor 2,2). Gdzie mam świadczyć? Przede wszystkim w rodzinie: wobec męża/żony, dzieci. Potem , w pracy, wśród dalszej rodziny , sąsiadów…..
Moim zadaniem jest głoszenie Dobrej Nowiny o zbawieniu. Jako człowiek ochrzczony jestem i ty jesteś powołany do głoszenia Słowa Bożego.
Aby głosić muszę być człowiekiem wierzącym.
Czy wierzę w Boga?
Czy wierzę Bogu?
Jaka jest moja wiara?
- czy jest to wiara Piotra, który zaparł się, ale powrócił i zapłakał?
- czy jest to wiara Tomasza – „dopóki nie zobaczę …” – zobaczył i uwierzył:
- może to wiara Zacheusza, który wchodzi na drzewo, by zobaczyć przechodzącego Pana: zobaczył i z wielkiego grzesznika stał się apostołem?
Jeśli wierzę – chcę się dzielić. Chcę się dzielić miłością do Osoby. Ale w świadczeniu mam być pokornym.
Pokora to prawda. Prawda o tym, kim jestem, co potrafię, Pokora to akceptacja prawdy
o sobie samym. Moim zadaniem jest dążenie do poznania siebie i akceptacji swoich ograniczeń. Człowiek pokorny wie, że wszystko ma od Boga. Nie będzie się wywyższał lub rozpaczał, jeśli zna swoje ograniczenia. Przyjmuje pochwały, cieszy się z nich, ale ze świadomością, że Bóg przez niego uczynił coś dobrego, pięknego. Pamiętam o słowach
Św. Pawła” „ cóż masz , czego byś nie otrzymał?” ( 1 Kor 4,7). Wszystko jest darem Boga.
By skutecznie powiedzieć o Bogu- módl się. Wiara jest łaską. Módl się o ten dar dla bliźnich. Modlitwa jest bardzo skuteczną forma ewangelizacji. Możesz nią ogarnąć każdego człowieka. Wielu , do których inaczej nie możesz dotrzeć. Nie ustawaj w modlitwie.
Jak ma być moja modlitwa?
Modlitwa to bardzo osobista, intymna relacja z moim Panem. Wejdź w tę osobistą więź
z Tym, który kocha. Bądź wytrwały w modlitwie. Pamiętaj, że Pan wysłuchuje próśb zgodnych z jego wolą. Czasem myślisz, że On milczy, ale wtedy On odpowiada, ale mówi: „nie”. Bóg też mówi „nie”.
Módl się systematycznie . Bądź wytrwały.
Każdy z nas jest odpowiedzialny , by modlić się o powołania, o dobre rozeznanie wszystkich powołań ( także do życia małżeńskiego). Módlmy się za nasze dzieci,
aby kroczyły droga, którą im Pan wyznacza.

Owocem ufnych modlitw była poprawa pogody, tak, że w sobotę mogliśmy się udać
w Drogę Krzyżowa na Łysicę. I oto ruszyliśmy. Wielu z nas w ogromnym trudzie i bólu.
Po operacjach biodra czy kręgosłupa, w stanie błogosławionym… Każdy niósł swój krzyż
i swoją intencję i przeżył tę drogę bardzo osobiście.
Ze świadectw wiemy, że wszystkim towarzyszyła ufność, że idziemy do Niego , że idziemy
w „dobrym kierunku”. I pokój. Pan dal odpowiedź… To utulił serce stęsknione za zmarła mamą, to przemówił w sms-ie o nowym życiu, które poczęło się pod sercem pozbawionej nadziej matki , dal okrycie zziębniętej , zesłał „ Cyrenejczyka”, by pomógł dźwigać krzyż …
Jeszcze nie umiemy ruszyć z pomocą bez wahania, jeszcze słabi, zalęknieni, ale na swój sposób dotykaliśmy Go. On ośmiela przez Swoje Słowo: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt.28,20) Aż dreszcz przeszywa … Jestem tak ważny, że On chce być przy mnie „ aż do skończenia świata” .
A ja ?... Cóż mogę dać od siebie ?

Ja mam trwać. Powiedział mi to w Namiocie Spotkania „ Wytrwajcie w Miłości Mojej”
( J 15,9) . Niby „ tylko” tyle…., ale to właśnie znaczy iść pod prąd … tyle, że z NIM. Panie dziękuję za Twoje dzieło skupienia rekolekcyjnego. Daj moc trać, daj moc chlubić się Tobą.

Dziękujemy za to, że zgodzili się być narzędziami w ręku Pana : ks. Robertowi, ks. Arturowi oraz Wandzie i Marianowi Zielonkom. – parze rejonowej z Żyrardowa.

Udostępnij na Facebooku
Zobacz archiwum »