SIE
09

Jesteśmy piękni Twoim pięknem Panie-KACWIN 2009

Jesteśmy piękni Twoim pięknem Panie. Ty otwierasz nasze oczy na piękno Twoje, Panie.

Z.B. Dudzińscy

Kliknij aby powiekszycTy otwierasz nasze oczy Panie...
na Twoje piękno…

 Posłuszni zobowiązaniom DK i sercu, które rokrocznie nakazują nam udział w rekolekcjach formacyjnych, udaliśmy się do Kacwina, aby tam przeżyć Oazę Rodzin III-go stopnia razem z rodzinami z Archidiecezji Łódzkiej.  
 Piękna przyroda Spiszu oraz bliskość "serca" Ruchu - Kopiej Górki sprzyjały poznawaniu bogactwa Kościoła, którym jesteśmy - Wspólnoty.
 Bóg łagodnie przechadzał się z nami i pouczał o tym, jak "odpoczął" w duszy człowieka – w mojej duszy - i nikt nie jest w stanie Go stamtąd zabrać. To ogromna radość - Bóg odpoczywający w mojej duszy... Nikt poza Nim nie ma dostępu do mojej duszy duchowej. Potem wprowadził nas w doświadczenie naszej małej wspólnoty – małżeństwa. Pouczył nas, że dialog małżeński to nadzwyczajne wzajemne kierownictwo duchowe małżonków. Jako kierownicy duchowi jesteśmy odpowiedzialni za swój wzajemny rozwój duchowy. 
 Dzielimy się tym, jak Bóg działa w naszym życiu, dzielimy się wiarą, dzielimy się rozeznawaniem działania duchów w naszych wnętrzach. Dzielimy się w imię miłości, która jest wymagająca. Szczerze dzielimy się życiem osobistym: uczuciami, relacjami pomiędzy nami małżonkami, pomiędzy nami a naszymi dziećmi czy rodzicami, relacją ja - Bóg... Mówimy o tym, co dzieje się w naszej "świątyni" (por.: 1 Kor 6, 19), w życiu duchowym, a więc naszymi strapieniami, tj. trudnościami wynikającymi z działania złych duchów na sferę psycho-fizyczną. Mówimy też o tym, co jest pociechą duchową, czyli poruszeniami wewnętrznymi, które uzdalniają nas do miłowania Boga. Dostrzegamy Boże działanie w nas, ale też zadajemy sobie pytania, którędy ma do nas dostęp zły duch. Duchy wpływają na nasze uczucia, a te motywują nasze działanie lub jego brak. Wykorzystują nasze zranienia, brak przebaczenia, nie daną lub źle daną miłość… Miejsca ran są miejscami kuszenia. Dlatego też poranienia przeszkadzają w dialogu. Musimy dążyć ku przebaczeniu tym, którzy nas skrzywdzili. Niejednokrotnie są to najbliższe osoby, może już nieżyjące…
 Dialog jest oczywistym dobrem dla małżonków, dlatego też zły duch będzie w nim przeszkadzał, próbował go uniemożliwić. Będzie działał poprzez grzech, strapienia, kuszenie. Aby być kierownikiem duchowym współmałżonka - muszę trwać w przyjaźni z Bogiem. Zależy ona od wierności moim osobistym zobowiązaniom oraz jakości życia sakramentalnego. Chcę też poznawać moje zranienia, przebaczać i oddawać Jedynemu lekarzowi. 
Podstawą dialogu jest miłość i otwartość na miłość. 
 Z radością przyjęliśmy codzienne dialogi. Bóg otwierał nam oczy na nasze zranienia, pomógł zrozumieć, jak przeszkadzały w przeszłości, pomógł je uleczyć.
Zobaczyliśmy, jak bardzo jesteśmy obdarowani. Dotychczas Pan tak nas prowadził w małżeństwie, że od dłuższego czasu chcemy dzielić się ze sobą życiem duchowym. Staramy się na siebie "czekać", by kroczyć razem. 
Wzrastanie ku jedności, odkrywanie powtórnie tego, co już otrzymaliśmy w naszym małżeństwie, uświadomiło nam ogrom obdarowania.
Treści, które do nas docierały były nam w części „dane” wcześniej - teraz jakby nazwane. Nie wbiło nas to w pychę, a raczej w uwielbienie Boga, który jest wierny i dzień po dniu daje łaskę po łasce.
Owocem trudu odkrywania małżeństwa jako wspólnoty było doświadczenie modlitwy małżonków we wspólnocie rekolekcyjnej. Wieczorem, w kaplicy, w świetle świec odważnie i z zachwytem dziękowaliśmy Bogu za współmałżonka, za jego dary: za ciepło, za piękno, za miłość, przyjaźń, za poczucie bezpieczeństwa, za to, że był narzędziem nawrócenia...
„Jesteśmy piękni Twoim pięknem Panie, Ty otwierasz nasze oczy na piękno Twoje Panie, …, Ty otwierasz nasze oczy Panie...”. Ta piosenka zakończyła modlitwę małżonków i od tej chwili stała się jakby hymnem naszej oazy (nie mylić z „piosenką oazy”). 
  Innym owocem rekolekcji było nasze przystąpienie do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Dotychczas był to dla nas temat przedziwnie zakryty, niezrozumiały. O ile poszczenie o chlebie i wodzie w połączeniu z modlitwą czasem praktykujemy, o tyle decyzja o przystąpieniu do KWC nie mogła się w nas „przebić”. 
 Przypuszczaliśmy, że jesteśmy jedynymi o takim statusie na „trójce” i spodziewaliśmy się zachęt, przekonywań, może nacisków… Przy tym gorąco pragnęliśmy – zrozumieć. Wspólnota i diakonia rekolekcji nam nie pomagali. Nie naciskali. Nie „brali na bok”. Zostaliśmy z tym sami. 
Nie!
Z Nim!
Pan działał. Nie wiemy, czy więcej zrozumieliśmy, ale podjęliśmy decyzję. Chcemy podzielić się sobą z drugim człowiekiem. 
 W dzień wspólnoty, na Kopiej Górce, musieliśmy wdrapać się wysoko na najwyższe stopnie "Wieczernika". Padły bliskie sercu słowa: "Albowiem Syn Boży przyszedł szukać i zabwić to, co zginęło". Szliśmy potem trzymając się za ręce schodami w dół, do ołtarza. Otaczała nas piękna przyroda, brzmiały słowa „serce wielkie nam daj…”, a na ołtarzu stał znany nam franciszkański krzyż ... Wokół - wspólnota ludzi modlących się za nas. 
Tu szczególnie „poczuliśmy” wspólnotę, jej moc, wszystkimi zmysłami… 
Tu spotkaliśmy Boga-Stwórcę, Boga, który obdarza wolnością, Boga we wspólnocie, Boga w bracie, siostrze…
On rzekł – „jesteś wolnym człowiekiem”.
 Dane nam było dostrzec jeszcze jedno piękno. Piękno modlitwy Liturgią Godzin. Podczas Jutrzni, Godziny Czytań, Nieszporów włączając się modlitwę Kościoła - budowaliśmy naszą współnotę oazową. Może ten zachwyt odmieni naszą modlitwę małżeńską? ;-)

Dziękujemy Ci Panie, że obdarzasz – jak dajesz i obdarzasz, jak nam się wydaje, że my coś z siebie dajemy.
Bóg zapłać za ten błogosławiony czas!



Udostępnij na Facebooku
Zobacz archiwum »