KWI
09

Świadectwo...

Wielki Czwartek… Patrzę na moich synów, którzy już śpią.

matka

Kliknij aby powiekszycWracam myślami do dzisiejszej liturgii. Wspominam Kapłanów, których Pan postawił na drodze mojego życia, począwszy od chrztu św. Modlę się za duszę kapłana, który włączył mnie w mistyczne Ciało Chrystusa. Pamiętam o Księdzu, który przygotowywał mnie do pierwszej Komunii Św. Swoją postawą, świadectwem swojego życia uczył mnie jak kochać Pana Jezusa. Wspominam ręce Biskupa, który namaszczał mnie w Sakramencie Bierzmowania. Ogarniam modlitwą Kapłana, który błogosławił nasze małżeństwo, tych, którzy chrzcili nasze dzieci i tych, którzy każdego dnia pomagają mi iść za Jezusem. Modlę się za wszystkich Kaplanów „Oazowych”, rekolekcjonistów, spowiedników, którzy jednali mnie z Bogiem… I w tym natłoku myśli powracają do mnie słowa, wypowiedziane przez mojego proboszcza na zakończenie dzisiejszej Eucharystii: „W tym roku święceń kapłańskich w naszej diecezji nie będzie…” . Nikt nie odpowiedział na wezwanie Jezusa… 
Jeszcze raz spoglądam na moich śpiących chłopców. Jaką drogę wybiorą za 10 – 15 lat… A jeśli Pan powoła któregoś z nich do kapłaństwa? A jeśli zechciałby ich obu… Abraham nie zawahał się, aby złożyć ofiarę z syna. Czy ja umiałabym wesprzeć swoich synów, aby poszli za głosem Pana? Jakże piękna a jednocześnie jakże trudna jest droga kapłańska. Patrzę na Maryję, która z pokorą przyjmowała wszystko co dał Jej Bóg. Radość bycia Matką, ale i ból Golgoty. Ona w milczeniu towarzyszyła swojemu Synowi, kiedy krzyczeli Hosanna i w pokorze trwała, kiedy na Niego pluli, kiedy Go biczowali i wyśmiewali, kiedy upadał pod ciężarem krzyża i kiedy na nim umierał… A ja – matka, czy potrafiłabym trwać w milczeniu i nie złorzeczyć tym, którzy za miłość do Chrystusa dręczyliby moje dziecko… Ogarniam modlitwą wszystkie matki kapłanów.





Udostępnij na Facebooku
Zobacz archiwum »